fbpx

Od czegoś zacząć trzeba

17 października 2014

Długi czas zastanawiałem się nad rozpoczęciem pisania tego bloga, ale jakoś nigdy nie miałem ani dostatecznej mobilizacji, ani ostatecznego pomysłu. Wczoraj jednak zdarzyło się coś, dzięki czemu zostałem pozytywnie(?) natychniety i poszło. Morgen po robocie zasuwałem jak mały motorek na Haltestellę, bo nie zostało mi za wiele Zeita. Z Zungą na brodzie wpadłem do tramwaju, zgrzany, zdyszany i pachnący jak Mensch po pracy – znaczy się, że Problemo z miejscem siedzącym nie było :). W pełni dumny z osiągniętego sukcesu zacząłem snuć w Kopfie ciekawe plany. Przecież już tylko jeden Umstieg, 20 minut autobusem, i jak się nie walnę do ciepłego łóżka, jak sobie nie pośpię, tak z godzinkę, bo potem wstanie Sohn i będzie miał pilną potrzebę, żeby jeszcze przed Kitą przeprowadzić z ojcem Gespräch na poważne życiowe tematy. I znów będzie kilka Stunden ciszy i błogiej Geruhsamkeit.

Z tego spokojnego rozmarzenia brutalnie wyrwała mnie Stimme z głośników oznajmiający, ze pora się przesiąść. Jak spłoszony Hase wyskoczyłem na peron z tej Straßenbahn, lukam na wyświetlacz, a tam…. nie ma już mojego autobusu. Dzięki Bogu chłodna, poranna Luft nieco orzeźwiła, mój rozleniwiony w ciepłym tramwaju umysł. Szybko spojrzałem na przód i widzę jakiś autobusik. Szybkim krokiem zmierzam w jego kierunku, kontem Auge widzę numerek, w duszy cieszę się, że już zdążyłem, w głowie zaczyna odżywać myśl o ciepłym Bett, a tu brutalnie przed samą Nase zapala mi się na drzwiach czerwone światełko, Bus zwinnie podnosi swoją pupcie, zwiększają się obroty silnika, a ja stojąc w deszczu na Bahnsteigu mogę do woli rozkoszować się wonią spalin i oczekiwać na nadchodzący Sonnenaufgang.

Qrwa nie wytrzymałem, jak nie zacznę pod nosem sypać zakrętami. No żem już był w Gardenie, już witał się z gąską, a tu jak to w Lebens bywa, szak bombki strzelił, Weihnachtsbaum nie budu. Nach Hause pojechałem inną drogą, dzięki czemu zyskałem 10 Minuten na przemyślenia :). A że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, więc dzięki temu wydarzeniu zrodziła się idea na nazwę i pierwszy post.


© 2014-2025 Życie w Berlinie